Franciszek i Klara

12 sierpnia 2012r.

Tym razem nie jechaliśmy zbyt długo. Po około 200 km zobaczyliśmy ten widok:


Z pewnością jest wiele takich osób, które rozpoznały model ciągnika, jak również wiele takich, które wiedzą co to za budowle wznoszą się na drugim planie. To miasto św. Franciszka i św. Klary czyli krótko mówiąc Asyż. Zaparkowaliśmy kampera w miejscowości Bastia u podnóża średniowiecznego Assisi i autobusem wybraliśmy się do starego Asyżu. Już przekraczając bramy miasta poczuliśmy wyjątkową atmosferę tego miejsca. Stare mury mają w sobie coś takiego, że czujemy oddech historii. Z przyjemnością wybraliśmy się na spacer wśród budynków pamiętających czasy Franciszka (założyciela zakonu Franciszkanów) i Klary (założycielki zakonu Sióstr Klarysek). Na każdym kroku napotykamy świadectwa z życia tych dwojga niezwykłych ludzi.

Asyż. Tuż po przekroczeniu bram miasta.

Asyż. Uliczki zachwycają swym pięknem.

Asyż. Widok na bramę miejską.


Jednym z najważniejszych jeśli nie właśnie najważniejszym zabytkiem w Asyżu jest Bazylika św. Franciszka. W 1997 roku miało tu miejsce bardzo silne trzęsienie ziemi w wyniku którego zawaliła się część sklepienia Bazyliki. O ile kościół skrupulatnie odbudowano, to części zniszczonych w trakcie trzęsienia ziemi fresków nie udało się uratować. Bazylika św. Franciszka wpisana została na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Z ciekawostek podam, że zbudowano ją na tak zwanym Wzgórzu Piekielnym. Nazwano je tak, ponieważ zwyczajowo wykonywano tu wyroki śmierci. Po kanonizacji św. Franciszka 17 lipca 1228r., papież Grzegorz IX zmienił nazwę tego miejsca na Wzgórze Rajskie. Więcej o Bazylice można się dowiedzieć między innymi z Wikipedii po tym linkiem. Dla mojego brata specjalna wiadomość. W Bazylice znajduje się kaplica św. Marcina , nawiasem mówiąc bardzo piękna :) 

Na placu przed Bazyliką św. Franciszka

Bazylika św. Franciszka.

Doskonale zachowane oryginalne drzwi do Bazyliki św. Franciszka

Na dziedzińcu w Bazylice św. Franciszka

Dziedziniec w Bazylice św. Franciszka

Widok na stary Asyż przed Bazyliką św. Franciszka

Panorama okolicy z placu przed Bazyliką św. Franciszka
Podczas spacerowania uliczkami Asyżu moje dzieci odkryły pasję do włoskich skuterów. Nie opuściły żadnej okazji pooglądania Vespy czy Piaggio.


To zdjęcie zostało zrobione na specjalne życzenie mojego syna.

Niektóre budowle zasługiwały na szczególną uwagę. Było tak np. ze starożytną świątynią Minerwy, która obecnie adaptowana została na kościół Matki Bożej z Lourdes. Wytrwale i konsekwentnie wędrując w górę  miasta dotrzeć można na wzgórze zamkowe. Znajduje się tam Rocca Magiore, średniowieczna cytadela. Z ruin można podziwiać wspaniałe widoki na całą okolicę. Jak widać na poniższych fotografiach, należeliśmy do tych wytrwałych turystów i zdobyliśmy Cytadelę, wypacając przy okazji całe litry wody.

Kościół Matki Bożej z Lourdes, w starożytności świątynia Minerwy.

Na placu przed Cytadelą Rocca Magiore.

 

We Włoszech historia jest wiecznie żywa nawet w dziedzinie motoryzacji.


Mnie fascynowały uliczne latarnie. Bardzo lubię je fotografować w każdym odwiedzanym mieście.


Fascynuje mnie też zwykłe codzienne życie. Bardzo lubię robić zdjęcia reporterskie, do których zalicza się to poniższe. Takie widoki nie są niczym niezwykłym w Asyżu, gdzie na niewielkiej przestrzeni zgromadzonych jest wiele kościołów i zakonów. Wszędzie czuje się ducha św. Franciszka i św. Klary.


Nie trzeba tłumaczyć :)

Plac św. Klary przed kościołem jej imienia

Widok na Asyż z placu św. Klary.
W samym Asyżu funkcjonują małe pracownie artystyczne ulokowane w starych kamienicach. Na oczach przechodniów powstają w nich dzieła sztuki, które można kupić. Obserwowanie pracy artystów należy do bardzo przyjemnych czynności. Trudno oderwać od nich wzrok, gdy na naszych oczach powstają cudowne przedmioty i malowidła. Zawsze w takich chwilach zastanawiam się jak to jest być obdarzonym takim talentem. Niestety nigdy się nie dowiem.

Obserwacje tylko z pozornie są dyskretne. Artysta obserwuje przechodniów przez lustro.

Artysta przy pracy.
Na każdym kroku można spotkać małe kawiarnie i restauracyjki oferujące gościom kojący odpoczynek przy filiżance kawy, kawałku pizzy, lampce wina lub też po prostu szklance wody. Chcąc dobrze zjeść należy pamiętać, że restauracje otwierane są nie wcześniej niż o 17:00. Do tej godziny można zjeść co najwyżej przekąskę w postaci rożka pizzy, czy też kanapki.

Jakaś tam restauracyjka

Mówiłem, że lubię latarnie?

Włosi to prawdziwi patrioci. Gdzie tylko można rozwieszają flagi narodowe i  eksponują symbole narodowe.
Po dość wyczerpującym zwiedzaniu Asyżu uczestniczyliśmy jeszcze we mszy niedzielnej. Mieliśmy akurat okazję uczestniczyć w uroczystej mszy z biskupem. Nikt z nas nic nie rozumiał, a że msza uroczysta, to trwała ponad półtorej godziny. Martynka zasnęła, a pozostałej trójce ze mną włącznie niewiele brakowało. Gdyby tylko było gdzie głowę podeprzeć, to biskup usłyszałby jak chrapią zmęczeni Polacy. Uff, na szczęście wytrzymaliśmy. Po trudach zwiedzania wróciliśmy na plac dla kamperów z zamiarem zjedzenia porządnej kolacji. Dzieci rozłożyły kempingowe krzesła i stół, Ewa zajęła się podgrzewaniem jednego z naszych słoikowych dań zrobionych jeszcze w domu na potrzeby wyprawy, a ja pomagałem na przemian żonie i dzieciom, a w każdym razie starałem się nie przeszkadzać. Ktoś przecież musiał robić fotograficzną dokumentację. Następnego dnia rano skorzystaliśmy z możliwości serwisowania kamera. Zrzuciliśmy szarą wodę, zatankowaliśmy czystą i opróżniliśmy toaletę. Ale ulga. Mogliśmy śmiało wyruszać w dalszą drogę będąc w niezależni od płatnych kempingów.


Dzieci rozkładają obozowisko

Kuba w trakcie pracy

Na stanowisku serwisowym dla kamperów
Zanim jednak opuściliśmy Asyż odwiedziliśmy jeszcze Bazylikę Matki Bożej Anielskiej (Santa Maria degli Angeli). Bazylika powstała na miejscu pierwotnego kościółka św. Franciszka. We wnętrzu Bazyliki znajduje się mały kościółek zwany Porcjunkula, który św. Franciszek otrzymał w darze od Benedyktynów i odbudował własnymi rękami. Kościółek znajdował się w rodzinnej miejscowości św. Franciszka ok 3 km od Asyżu. Niejako nad tym kościółkiem powstała Bazylika.

Bazylika Matki Bożej Anielskiej

Na placu przed Bazyliką Matki Bożej Anielskiej

Wewnątrz Bazyliki Matki Bożej Anielskiej z widokiem na Porcjunkulę

Tutaj nie wolno było robić zdjęć. Zdążyłem schować aparat zanim upomniał mnie zmierzający w moim kierunku z pewnością w tej sprawie Franciszkanin.
Chwile spędzone w Asyżu należą do najlepiej wspominanych z całej wyprawy i to przez całą rodzinkę bez wyjątku. Bez wątpienia największą w tym zasługę ma miejsce samo w sobie, jego klimat i związane z nim historie postaci św. Franciszka i św. Klary. Warto czasami zatrzymać się choć na chwilę i zastanowić nad przesłaniem jakie płynie z ich życia.


Opuszczając Asyż mieliśmy ogromny apetyt na więcej i więcej niesamowitych miejsc. Poprzeczka podniesiona została bardzo wysoko. Czy Rzym temu sprosta? Póki co na autostradzie obserwowaliśmy jak Włosi informują o zmianie pasa ruchu ... wyciągając rękę :) Jak nie wierzycie, to spójrzcie na kolejne zdjęcie wykonane już po manewrze.
A więcej o Asyżu pod tym linkiem.


Kliknij i już teraz przeczytaj kolejny rozdział: Rzym pełen niespodzianek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz